JEWISH CREDIT COOPERATIVES BETWEEN WORLD WARS

Dariusz Marchewka

Spółdzielczość żydowska w Kutnie rozpoczęła swoją działalność po I wojnie światowej właściwie od podstaw, wprawdzie w mieście istniało już w 1872 roku Kutnowskie Towarzystwa Zaliczkowo - Wkładowe, założone przez żydowskich kupców związanych z szeroko pojętym ruchem asymilatorskim, ale nie miało ono szerokiego, a tym samym ludowego charakteru. Podobnie rzecz się przedstawiała w przypadku kolejnej instytucji kredytowej powstałej na początku XX stulecia. Miało to bez wątpienia znaczny wpływ na działalność, rozwój i trwałość żydowskich spółdzielni, które powstały po wojnie. Dotyczy to głównie pierwszej z nich - Spółdzielni Stowarzyszenia Spożywców "Mizrachi", zawiązanej na początku 1920 roku, której żywot był bardzo krótki. Powstała ona w okresie wyjątkowo trudnym dla całej ludności miasta ze względu na duże kłopoty aprowizacyjne w podstawowe artykuły spożywcze. Przedmiotem jej działalności był zakup hurtowy, przerób i wytwarzanie artykułów spożywczych oraz ich sprzedaż członkom kooperatywy.

Stabilizacja waluty polskiej w 1924 roku oraz poprawa koniunktury gospodarczej w latach 1925-1929 stworzyły sprzyjające warunki do powstania nowych spółdzielni, opartych na zdrowych i trwałych podstawach. Znalazło to również swoje odbicie w żydowskim ruchu spółdzielczym w Kutnie.

Spółdzielczość żydowska w Kutnie obejmowała w latach międzywojennych ogółem 5 spółdzielni, z których tylko jedna przetrwała do 1939 roku. Charakter ich przedstawiał się następująco: 3 spółdzielnie kredytowe, 1 konsumentów i 1 wytwórcza. Ta ostatnia, podobnie jak spółdzielnia spożywców "Mizrachi", miała krótki żywot i zaprzestała swojej działalności już w pierwszym roku załamania koniunktury gospodarczej, zwiastującej wielki kryzys z lat trzydziestych. Była przy tym najmniej liczną ze spółdzielni żydowskich w Kutnie skupiającą jedynie 16 członków. Zawiązana została przez przedsiębiorców młynarskich i kupców zbożowych, a jej celem działalności było wspólne prowadzenie młynów, przemiał zboża, hurtowy handel mąką oraz handel ziemiopłodami. Od nazwiska swoich głównych udziałowców Żelechowskich, przyjęła nazwę - Spółdzielnia Przemysłowo-Handlowa "Żelechów" w Kutnie. Znacznie trwalsze miejsce na mapie gospodarczej miasta zajęły trzy funkcjonujące tutaj żydowskie spółdzielnie kredytowe. W okresie swojego szczytowego rozwoju przypadającego na koniec lat dwudziestych, posiadały ogółem ponad 1000 członków. W tej grupie największym liczebnie był Powszechny Bank Spółdzielczy, który w 1928 roku posiadał ponad 600 członków. Przeciętna liczba członków na jedną spółdzielnię w Kutnie, wynosiła w tym przedziale czasowym około 350 udziałowców i odpowiadała przeciętnej liczbie członków spółdzielni żydowskich w skali całego kraju, która w 1931 roku liczyła 346 udziałowców. Świadczy to dobitnie o dużym zainteresowaniu społeczności żydowskiej miasta spółdzielniami typu kredytowego, które służyły swoją pomocą i kredytem nie tylko zamożnym kupcom i przedsiębiorcom, ale przede wszystkim drobnym handlarzom i rzemieślnikom.

Wszystkie działające w Kutnie żydowskie spółdzielnie kredytowe zrzeszone były w związkach rewizyjnych. Do największego w Polsce Związku Żydowskich Towarzystw Spółdzielczych należały dwie spółdzielnie - Powszechny Bank Spółdzielczy oraz Bank Kupiecki, a do Powszechnego Związku na Własnej Pomocy Opartych Spółdzielni - Bank Udziałowy Spółdzielczy z ograniczoną odpowiedzialnością w Kutnie. Z tej grupy, dwie placówki spółdzielcze po kilku latach swojej działalności uległy likwidacji. Przyczyny tego stanu rzeczy były w obu przypadkach podobne, na ogół związane ze stanem koniunktury gospodarczej w okresie ich działalności, bądź też wynikały z braku sprawności organizacyjnej oraz niezrozumienia istoty spółdzielczości przez władze i personel poszczególnych spółdzielni.

Pierwsza w okresie międzywojennym żydowska spółdzielnia kredytowa w Kutnie, powstała z inicjatywy rzemieślników i drobnych kupców pod nazwą - Spółdzielcza Kasa Pożyczkowo-Oszczędnościowa z ograniczoną odpowiedzialnością. Według jej statutu przyjętego notarialnie 12 maja 1922 roku przez 10 członków-założycieli, celem powstania spółdzielni było podniesienie stanu gospodarczego i ekonomicznego jej członków. Wkład udziałowy określono na 25000 marek polskich, a jego wpłata miała być realizowana w równych ratach miesięcznych lub kwartalnych w ciągu jednego roku. Za zobowiązania spółdzielni członkowie odpowiadali przede wszystkim zadeklarowanymi udziałami, a ponadto ponosili dodatkową odpowiedzialność w wysokości dziesięciokrotnej w stosunku do zadeklarowanych udziałów. Zarząd spółdzielni składał się z trzech członków i dwóch zastępców, którzy dzielili między sobą obowiązki na podstawie dobrowolnej umowy. Do rady nadzorczej spółdzielni wybierano dziewięciu członków i trzech ich zastępców. Bilans roczny i wszelkie ogłoszenia zamieszczać miano na łamach czasopisma "Nan Kurjer".

Na podstawie omawianego statutu spółdzielnia została zarejestrowana przez Sąd Okręgowy we Włocławku 21 sierpnia 1922 roku. Na pierwszym ogólnym zebraniu udziałowców wybrany został zarząd kasy w składzie: I. F. Gudalewicz, P. Szpajer, Ch. J. Offenbach - członkowie oraz J. Bromberg i A. Sz. Ellberg - zastępcy. Dokonano również wyboru pierwszej rady nadzorczej, która ukonstytuowała się na czele z prezesem N. Weinsteinem. Na inauguracyjnym zebraniu podjęto również uchwałę o zmianie nazwy spółdzielni na Bank Spółdzielczy Rzemieślniczo - Handlowy z ograniczoną odpowiedzialnością w Kutnie. Dało to początek nadzwyczaj częstym zmianom nazwy spółdzielni, a uchwały w tej sprawie zapadały na niemal każdym z następnych ogólnych zebrań. Już po kolejnym walnym zgromadzeniu 2 marca 1924 roku, nazwa jej brzmiała Spółdzielnia Rzemieślniczo - Handlowa w Kutnie , zaś rok później Spółdzielnia Kredytowa Rzemieślniczo - Handlowa w Kutnie. Na walnym zgromadzeniu 24 lipca 1927 roku, przy rekordowej frekwencji 487 udziałowców, podjęto kolejną uchwałę o przemianowaniu nazwy na Bank Rzemieślników i Drobnych Kupców, aby po roku dokonać ponownej zmiany na Powszechny Bank Spółdzielczy z ograniczoną odpowiedzialnością w Kutnie.

Spółdzielnia od początku swojej działalności borykała się z kłopotami natury gospodarczo-finansowej, przy jednoczesnym bardzo dynamicznym rozwoju liczebnym, który osiągnął najwyższy pułap w 1928 r., kiedy na listach udziałowców figurowało ponad 600 członków. Główną przyczyną tego zjawiska był powszechny i ludowy charakter kasy, brak doświadczenia oraz minimalna w porównaniu z innymi spółdzielniami kredytowymi wysokość udziału. Pojedyńczy udział wynosił od 1925 roku jedynie 10 zł, i do tego z możliwością jego wpłaty w przeciągu trzech miesięcy. Dopiero na walnym zgromadzeniu 30 maja 1928 roku podniesiono jego wartość do 25 zł. Z tej przyczyny kapitał własny spółdzielni był bardzo niski, a odpisywane w jego ciężar coroczne straty bilansowe, jeszcze bardziej uwidaczniały niekorzystny stosunek wkładów pieniężnych depozytariuszy do funduszu własnego spółdzielni. Maksymalny kredyt, jaki mógł uzyskać członek spółdzielni w pierwszych 3 latach jej funkcjonowania - 30 zł, a od 1925 roku - 200 zł, stawiał kasę w rzędzie spółdzielni bardzo drobnego kredytu. Należy zaznaczyć, że budżety roczne spółdzielni były umiarkowanie wysokie i wahały się w granicach 7200 zł w 1925 roku do 10150 zł w 1927 roku, a koszty działalności kredytowej niskie. Równie na niskim poziomie utrzymywały się płace personelu spółdzielni, jedynie 700 zł w 1926 roku, co wprawdzie nie zapewniało pełnej równowagi budżetowej banku, ale pozwalało na jego egzystencję.

Po dwuletnim okresie działalności spółdzielnia przystąpiła do bezpartyjnego Związku Żydowskich Towarzystw Spółdzielczych w Polsce, do którego przesyłała roczne bilanse, celem ogłaszania ich w wydawnictwie związkowym "Ruch Spółdzielczy". Pierwsza rewizja działalności spółdzielni przeprowadzona w 1925 roku, przez inspektora związku wykazała jednak karygodne niezrozumienie przez zarząd i personel kasy istoty spółdzielczości, co szczególnie dobitnie wyrażało się w sposobie i trybie udzielania kredytów, budząc wątpliwości co do uczciwości wybranego zarządu. Jaskrawie negatywnym zjawiskiem było nadużywanie kredytów przez członków zarządu i urzędników kasy bez zgody rady nadzorczej oraz kumoterstwo przy ich udzielaniu. Kontrola wykazała również, że członkowie zarządu korzystający z pożyczek nie spłacali terminowo zobowiązań. Po zapoznaniu się z wynikami rewizji, rada nadzorcza spółdzielni dokonała redukcji personelu urzędniczego i zawiesiła zarząd w czynnościach. Powołała również komisję pożyczkową, która miała zapewnić wszystkim członkom możliwość korzystania ze stałego i równomiernego kredytu. Ujawnione nieprawidłowości te pozostały bez wpływu na wynik finansowy spółdzielni w 1925 roku, który zamknął się stratą w wysokości 5764 zł. Na corocznym zebraniu członków 14 lutego 1926 roku, zapadła jednogłośnie uchwała o wyrażeniu votum nieufności dla dotychczasowego zarządu i wybór nowego na czele z Jakóbem Mamlakiem, dotychczasowym przewodniczącym rady nadzorczej. Na tym samym zebraniu, podjęto też uchwałę o zawieszenie w prawach członkowskich osób, które zalegały powyżej 3 miesięcy w spłacie zaciągniętych kredytów, aż do całkowitego uregulowania przez nich należności.

W kolejnych latach, dzięki usilnej pracy zarządu, a przede wszystkim J. Mamlaka oraz L. Lewina, udało się wyprowadzić spółdzielnie z kryzysu i doprowadzić gospodarkę banku do stanu normalnego. Korzystnym pociągnięciem było zatrudnienie w charakterze kierownika kasy J. Kantora, sprawnego buchaltera i energicznego działacza spółdzielczego. Niemałe zasługi w tym względzie miał też inspektor związku rewizyjnego dr Szalman, który nie tylko systematycznie kontrolował gospodarkę spółdzielni, ale również uczestniczył w ogólnych zebraniach członków, nie szczędząc przy tym pożytecznych uwag i rad. Pomimo tych niezaprzeczalnych osiągnię, słabość finansowa spółdzielni wyrażająca się niskim kapitałem własnym i brakiem funduszu zasobowego, podcięła jej działalność w okresie ostrego kryzysu gospodarczego z początku lat trzydziestych i w 1933 roku walne zgromadzenie podjęło decyzję o jej likwidacji.

Drugą w okresie międzywojennym żydowską spółdzielnią kredytową w Kutnie, był zawiązany 18 czerwca 1927 roku Bank Kupiecki -spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej założycielami była grupa najbardziej zamożnych żydowskich właścicieli przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. Znamienny był §15 statutu, przewidujący nie spotykany w żadnej innej spółdzielni bardzo wysoki udział w wysokości 100 zł. Fakt ten najlepiej świadczy o zamożności udziałowców tej niewielkiej spółdzielni. Członkowie odpowiadali za zobowiązania banku zadeklarowanymi udziałami i oprócz tego dalszą kwotą, równającą się dziesięciokrotnej wysokości każdego udziału. Decyzją walnego zgromadzenia, odbytego 17 marca 1929 roku, zmieniono jej nazwę na Bank Kupiecki Spółdzielczy w Kutnie z ograniczoną odpowiedzialnością. Brak danych źródłowych nie pozwala na analizę wyników finansowych spółdzielni w pierwszych latach jej działalności, dysponujemy jedynie bowiem bilansem rocznym z 1933 roku, czyli z okresu ostrego kryzysu, który zaznaczył się w żydowskim ruchu spółdzielczym tendencjami recesyjnymi, jakie dotknęły bez mała wszystkie spółdzielnie żydowskie działające w Polsce. Suma ogólna tego bilansu była bardzo niska i wynosiła 48665 zł, ponadto wykazywała stratę w kwocie 4395 zł i w związku z tym zarząd zmniejszył i tak niskie wydatki budżetowe z kwoty 10932 zł do 7186 zł, czyli o 34,3%. Tym niemniej bilans wykazywał właściwe proporcje poszczególnych elementów po stronie aktywów i pasywów. W aktywach gotówka w kasie wraz z lokatami w PKO stanowiła 16% ogólnej sumy bilansowej, zaś udzielone kredyty 21,2%. W pasywach kapitał własny wynosił 15,4%, a kapitał obcy (wkłady, rachunki bieżące) 21,9%. Stosunek kapitałów obcych do kapitału własnego wynosił więc 1,4:1- i był znacznie niższy niż wskaźnik ogólnokrajowy, wyrażający się stosunkiem 3,6:1. Ze sprawozdania zarządu przedstawionego na walnym zgromadzeniu wynikało, że w omawianym roku zarząd prowadził bardzo ostrożną politykę kredytową, wyrażającą się małą ilości udzielonych pożyczek wobec braku solidnych kredytobiorców. Prezes zarządu J. Szteinfeld oświadczył również na tym zebraniu, że pomimo znacznych trudności następuje jednak rozwój spółdzielni, czego najlepszym dowodem jest wzrost liczby dokumentów przyjętych do inkasa, a kredyty udzielane są coraz szerszym warstwom drobnego kupiectwa. Powstałą stratę tłumaczył większymi wydatkami administracyjnymi w pierwszej połowie roku budżetowego. Przejściowe kłopoty Banku Kupieckiego, który dały o sobie znać w 1933 roku, nie wpłynęły zasadniczo na jego wizerunek i w dalszym ciągu spółdzielnia cieszyła się dużym zaufaniem i uznawana była za bardzo solidną instytucję. Jako jedyna żydowska spółdzielcza placówka kredytowa w Kutnie, uzyskała w tym samym roku z Komunalnej Kasy Oszczędnościowej kredyt redyskontowy w kwocie 5000 zł, którego wykorzystanie przełożono na rok następny.

Na ogólnym zebraniu członków spółdzielni 15 sierpnia 1934 roku zapadła uchwała o zmniejszeniu udziału do 50 zł, dająca większe możliwość poszerzenia grona udziałowców banku o drobnych kupców i rzemieślników. Pociągnięcie to miało przynieść efekt w postaci utrzymania kapitału własnego na odpowiednio wysokim poziomie, zapewniającym normalną pracę banku oraz zachęcić ludność żydowską miasta do lokowania w nim wkładów oszczędnościowych. Znamiennym był fakt, że część członków stanowczo sprzeciwiała się obniżeniu udziałów. Swoje negatywne stanowisko argumentując tym, że spowoduje to napływ nieodpowiedniego elementu do spółdzielni, która tylko dzięki temu, że miała solidnych udziałowców zdołała wyjść obronną ręką z kryzysu, jaki opanował spółdzielnie żydowskie w Kutnie. Na tym zebraniu przyjęto również nowy statut spółdzielni. Był on bardzo obszerny dokument, oparty na zdrowych i solidnych zasadach prawa spółdzielczego i racjonalnej gospodarki finansowej. Do najważniejszych pod względem finansowo-gospodarczym postanowień statutu należał: § 44, dotyczący funduszu zasobowego, w myśl którego, należało z połowę wypracowanego zysku przekazywać corocznie na wspomniany fundusz, przy czym odliczenia te miały mieć miejsce dopóty, dopóki nie osiągnie się sumy wpłaconych udziałów. Na fundusz zasobowy należało również zaliczać przedawnione udziały i inne przedawnione zobowiązania. Służył on wyłącznie na pokrycie strat finansowych. W celu zapewnienia sobie stałego i fachowego nadzoru oraz możliwości korzystania z opieki instruktorskiej i działalności ideowej związku, spółdzielnia deklarowała przystąpienie do Związku Żydowskich Towarzystw Spółdzielczych.

Dzięki energicznej pracy zarządu, a szczególnie jej wieloletniego prezesa J. Sztainfelda, obdarzonego wielkim zaufaniem i autorytetem wśród społeczności żydowskiej miasta, udało się Bankowi Kupieckiemu przetrzymać trudną sytuację gospodarczą i społeczną, powstałą na początku lat trzydziestych w Kutnie, która przyniosła likwidację dwóch żydowskich spółdzielni kredytowych. Bank Kupiecki, jako jedyna tego rodzaju żydowska placówka kredytowa w mieście przetrwał do września 1939 roku Jej siedziba mieściła się przy placu Marszałka Piłsudskiego 5, a personel składał się z czterech osób na czele z kierownikiem M. Brombergiem.

Kolejną spółdzielnią kredytową zawiązaną przez społeczność żydowską miasta, był Bank Udziałowy w Kutnie - spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej statut uchwalony na zebraniu założycielskim 21 sierpnia 1927 roku, został zarejestrowany w lutym 1928 roku przez Sąd Okręgowy we Włocławku; podpisało go 25 członków-założycieli, kupców i rzemieślników, których większość związana była z ruchem syjonistycznym. Statut przewidywał udział w kwocie 25 zł płatnych jednorazowo, lub też 10 zł przy deklaracji wstąpienia, resztę zaś w trzech równych ratach miesięcznych. Po rozpoczęciu działalności spółdzielnia niezwłocznie przystąpiła do Powszechnego Związku na Własnej Pomocy Opartych Spółdzielni we Lwowie. 24 marca 1929 roku na ogólnym zebraniu członków podjęto uchwałę o zmianie nazwy na Bank Udziałowy Spółdzielczy z ograniczoną odpowiedzialnością w Kutnie. Spółdzielnia miała ogłaszać swoje uchwały i bilanse w lwowskim "Przeglądzie Spółdzielczym".

Już po roku swej działalności spółdzielnia zanotowała poważne osiągnięcia administracyjne i gospodarczo - finansowe. Przyczyniła się do tego energiczna praca zarządu, na którego czele stanął znany rzemieślnik i działacz społeczny Pinchas Szpajer. Oprócz niego w skład pierwszego zarządu wchodzili: Abram Symche Rzepkowicz, Abram Wigdor, Chil Majer Holcman i Icek Majer Motyl. Funkcję prezesa rady nadzorczej piastował Ejzyk Płockier. W tym okresie czasu spółdzielnia nie przyniosła żadnych strat. Za lata 1927-1928 osiągnęła zysk netto w kwocie 726 zł, z którego uchwałą walnego zebrania 50 zł przekazało na rzecz głodujących Żydów w Rosji, pozostałą zaś jego część zarachowano na fundusz zasobowy. Ponadto na zebraniu podniesiono sumę kredytu na jednego członka do wysokości 1200 zł.

Pierwsza rewizja działalności spółdzielni przeprowadzona przez rewidenta Pollnera we wrześniu 1929 roku, wykazała jednak istotne uchybienia w funkcjonowaniu banku. Inspektor zwrócił uwagę na znaczną, bo około 10% liczbę protestów pożyczkowych, nadużywanie kredytów przez władze spółdzielni oraz 2 miesięczne zaległości w prowadzeniu ksiąg handlowych. Ustalenia rewizji były przedmiotem burzliwej dyskusji na walnym zgromadzeniu udziałowców 6 kwietnia1930 roku, na którym część zebranych poddała krytyce działalność członków zarządu i prezesa rady nadzorczej. W tajnym głosowaniu przeszedł jednak wniosek o udzielenie votum zaufania władzom spółdzielni. Przyszło to tym łatwiej, że bilans za 1929 roku wykazywał jeszcze zysk netto w wysokości 1498 zł. Na wniosek A. Płockiera uchwalono przelać 1000 zł na fundusz zasobowy, zaś pozostałą kwotę zysku przekazać do dyspozycji rady nadzorczej i zarządu. Na tym samym zebraniu postanowiono również przyjąć kwotę 200000 zł za najwyższy pułap odpowiedzialność finansowej spółdzielni.

W latach 1929-1930 spółdzielnia rozwijała się nadal prawidłowo. O stopniu zaufania społeczeństwa żydowskiego do banku świadczyła ilość i suma wkładów oszczędnościowych, które stanowiły najpoważniejszą pozycję kapitałów spółdzielni kredytowych. W Banku Udziałowym w Kutnie na koniec 1930 roku stosunek wkładów do kapitałów własnych wynosił 7,4:1, podczas gdy wskaźnik ogólnokrajowy, uważany za właściwy tylko 3,6:1. Wkłady depozytariuszy zwiększyły się z 59000 zł w 1929 roku, do 103343 zł na koniec 1930 roku, wskaźnik dynamiki wynosił więc 175%, a na jednego członka spółdzielni przypadało 375 zł. Tak wysokie sumy lokat oszczędnościowych stwarzały możliwości udzielania członkom spółdzielni dużo wyższych i w większej liczbie kredytów w postaci pożyczek, dyskonta i zaliczek na inkaso. Jednak zbyt mały kapitał własny stwarzał poważne ryzyko na wypadek wystąpienia niespodziewanych trudności lub krytycznej sytuacji w działalności spółdzielni. W roku 1930 zarząd banku przeprowadził 2340 operacji kredytowych na rzecz swoich członków na ogólną sumę 449 540 zł, czyli 1555 zł na jednego członka. Była to więc pomoc bardzo znaczna. Działalność gospodarczo-finansowa spółdzielni obejmowała także przyjmowanie weksli do inkasa, od których pobierano dość wysokie prowizje inkasowe. Bank Udziałowy Spółdzielczy w zainkasował w 1930 roku, aż 10407 sztuk dokumentów (odcinków weksli) na sumę 1227714 zł. Liczby te najlepiej świadczą o wielkości obrotów i liczbie transakcji handlowych zawieranych w tym okresie przez żydowskich kupców, przemysłowców i rzemieślników realizowanych w tym jednym tylko banku spółdzielczym. Do ujemnych zjawisk w działalności spółdzielni, należały wysokie wydatki handlowo - administracyjne wynoszące w przeliczeniu na jednego członka 74 zł rocznie, zaś ogółem 21542 zł w 1930 roku. Największą pozycję tych wydatków stanowiły płace personelu - 48,9% oraz wynagrodzenie dla zarządu - 14,8%.

Pomimo tych niewątpliwych osiągnięć rok 1930 zamknął się dużą stratą bilansową w wysokości 5278 zł, którą zamierzano pokryć z funduszu zasobowego -1676 zł, a pozostałe 3602 zł z udziałów członkowskich. Związkowa rewizja dokładnie określiła przyczyny takiego stanu rzeczy. Zaliczyła do nich zbyt liberalną cenzurę składanych weksli, poważne winkulacje (zawieranie kontraktów) na około 150000 zł w badanym roku bilansowym, nadużywanie kredytów przez władze spółdzielni i prolongatę ich spłaty, tak że saldo niektórych kredytobiorców dochodziło do 5000 zł, konflikty w łonie zarządu w sprawie stanowiska płatnego dyrektora oraz zbyt duży budżet i bardzo kosztowną zmiana lokalu.Po raz kolejny działalność zarządu i rady nadzorczej była przedmiotem ostrej krytyki na walnym zgromadzeniu 15 marca 1931 roku. I tym razem wniosek o votum nieufności zgłoszony przez A. H. Rasza nie uzyskał wystarczającej liczby głosów. Za jego przyjęciem opowiedziało się 46 członków, przeciwnego zdania było 109. W obronie władz spółdzielni najaktywniej występowali Ch. Zajndenwer, Z. Brzezina, A. Mendlowicz i Ch. M. Holcman. Zebranie wybrało dwóch nowych członków zarządu J. Bromberga i Ch. Zyngiera, zaś przewodniczącym zarządu po raz kolejny został Ch. M. Holcman. Zmiana nastąpiła tylko na funkcji przewodniczącego rady nadzorczej, Ch. M. Arbuza zastąpił ponownie E. Płockier.

Po latach systematycznego rozwoju spółdzielni, na początku 1931 roku nastąpiło gwałtowne załamanie jej płynności finansowej. Wynikało ono po części ze zmniejszenia stóp procentowych lokat z 12% do 7%, zgodnie z porozumienie wszystkich miejscowych spółdzielni w sprawie płaconych procentów za wkłady oraz bankructwa Banku Zrzeszenia Rzemiosła w Warszawie, co doprowadziło do masowego wycofywania oszczędności przez depozytariuszy. Kryzysową sytuację opanowano w końcu lutego, jednak odbyło się to kosztem zmniejszenia sumy wkładów o 45000 zł. Należy zaznaczy, że w tym trudnym okresie spółdzielnia nie straciła jeszcze resztek zaufania społeczeństwa żydowskiego, czego najlepszym dowodem był fakt lokowania nowych wkładów przy równoczesnym ich wycofywaniu. W okresie 1 kwartału 1931 roku rozchód wkładów wynosił 95000 zł, zaś przychód 50000 zł. Niestety w kolejnych miesiącach zjawisko likwidowania lokat oszczędnościowych ponownie się powtórzyło, co w końcu uniemożliwiło udzielanie jakichkolwiek pożyczek i przyczyniło się do zaprotestowania wielu weksli tym kredytobiorcom, którzy liczyli na prolongatę swoich zobowiązań, a których bank pogrążony w kryzysie nie mógł udzielić. Suma protestów wekslowych w krótkim czasie osiągnęła pułap 10000 zł. Zła sytuacja banku była powodem zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia udziałowców 30 sierpnia 1931 roku, na którym stanąła kwestia zamrożenia lokat oszczędnościowych. W swym sprawozdaniu, zarządu tłumaczył zły stan finansów banku, dużą ilością wypłat skumulowanych w jednym czasie. Z przedstawionych danych wynikało, że z sumy wkładów wynoszącej na początku roku 103000 zł wypłacono dotychczas 68000 zł. Na zebraniu zapadła uchwała, wstrzymująca dalszą wypłatę wkładów oszczędnościowych do 1 października 1931 roku., co równało się faktycznemu zaprzestaniu działalności bankowej. Do zarządu spółdzielni wybrano dwóch nowych członków A. Wigdora i S. Geista, na miejsce składającego mandat Ch. Zyngiera oraz J. Bromberga, który był jednocześnie członkiem rady nadzorczej Banku Kupieckiego Spółdzielczego w Kutnie.

Ustalony termin rozpoczęcia wypłaty wkładów okazał się być niestety iluzoryczny, gdyż spółdzielnia nie spłaciła jeszcze zaległych należności inkasowych, które miały być regulowane z ogólnych wpływów kasowych. Rada nadzorcza banku podjęła więc uchwałę o przedłużeniu termin zamrożenia wkładów o kolejny miesiąc, ewentualnie dokonania wypłat posiadanymi wekslami, a nawet w ostateczności protestami weksli i to jedynie do wysokości 75% wkładów. Decyzja taka wyrządziła poważne szkody udziałowcom banku oraz innym osobom fizycznym, które powierzyły mu swoje oszczędności, spowodowała także poderwanie zaufania ludności żydowskiej miasta do organizacji spółdzielczych w ogóle.

Kolejne walne zgromadzenie 12 listopada 1931 roku, odbyło się w bardzo burzliwej atmosferze. Akcjonariusze banku z powodu braku ostatecznego bilansu, co zarząd usprawiedliwiał długotrwałą chorobą buchaltera, uznali sprawozdanie z rocznej działalności spółdzielni za niewystarczające. Fatalny stan finansów i faktyczne zaprzestanie działalności bankowej, było powodem złożenia wniosku o likwidacje spółdzielni. Wniosek ten nie uzyskał jednak 3/4 głosów obecnych na zebraniu członków, wobec czego sprawę odłożono do następnego zebrania. W proteście S. Geist zrzekł się mandatu członka zarządu, ale zebranie nie przyjęło tej rezygnacji.

Na polecenie Państwowej Rady Spółdzielczej, 28 grudnia 1931 roku inspektor Stanisław Korngold przeprowadził rewizję działalności Banku Udziałowego Spółdzielczego w Kutnie. Kontrola odbyła się w obecności byłego buchaltera I. A. Peretza, pracownika A. Frankensteina, członka zarządu P. Szpejera oraz byłych członków zarządu J. Bromberga i A. S. Rzepkowicza oraz członka rady nadzorczej L. Niewiałkowskiego. Potwierdziła ona szereg nieprawidłowości i zaniedbań w działalności władz spółdzielni oraz wykazała fatalny stan jej finansów. Rewident zwrócił uwagę na wysoki budżet, obejmujący wydatki na 1500 zł miesięcznie, podczas gdy wpływy pochodziły tylko z prowizji i różnicy procentów od wkładów. Wykazał również, że kapitał zakładowy wynoszący w dniu rewizji 10913 zł nie starczy na pokrycie strat niedopisanych, pomijając odstępne za lokal w kwocie 2350 zł, ruchomości 2350 zł i bieżący deficyt około 2000 zł. W obecności inspektora S. Korngolda odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie udziałowców mające na celu zapobiec upadłości banku, które wybrało nowy zarząd, składający się ze sprawdzonych działaczy spółdzielczych na czele z Ch. M. Holcmanem, powierzając mu misję sanacji finansów spółdzielni. Wyboru tego nie zatwierdził jednak sąd i sprawa likwidacji spółdzielni stanęła ponownie 27 marca 1932 roku na porządku dziennym ogólnego zebrania. Zdecydowana większość udziałowców opowiedziała się z likwidacją spółdzielni, wybierając na jej likwidatora Abrama Ornera, który swoją działalność prowadził do ogłoszenia upadłości Banku Udziałowego Spółdzielczego w Kutnie. W grudniu 1933 roku Sąd Okręgowy we Włocławku mianował syndykiem masy upadłościowej banku adwokata Abrama Ryftina.